MANGI


Tu będę polecać mangi, które przeczytałam i uważam, że są fajne. Jestem dopiero od czerwca 2013 w tym temacie [na początku wakacji zostałam otaku ♥], wcześniej czytałam je z siostrą w internecie po kryjomu [mamie chyba nie spodobałyby się yandere].
Strony gdzie można przeczytać:
centrum-mangi.pl [po polsku]
manga-lib.pl [polski]
mangareader.net [angielski]
mangafox.com [angielski]
jinja-temple.pl

Dodam tu parę recenzji mang, które kupiłam bądź też przeczytałam w internecie na stronach wymienionych wyżej.

Kamisama Hajimemashita
Gatunek: komedia romantyczna, youkai, shoujo.

Osobiście nie jestem fanką romansików ani shoujo, ale ta manga mnie zachwyciła - to właśnie po jej przeczytaniu stałam się otaku, a nawet przekonałam się do anime - wcześniej czytałyśmy tylko mangi w internecie, bo nie byłyśmy w stanie znieść "tych japońskich wrzasków", których nie sposób uniknąć przy oglądaniu anime. Manga liczy sobie na obecną chwilę 107 rozdziałów i zapowiada się jeszcze parę, ale już raczej nie dużo, bo co ważniejsze wydarzenia już miały miejsce i teraz jest doprowadzany do końca ostatni wątek. Poza mangą jest też anime, liczące sobie 13 odcinków plus 2 specjalne, jednak została w nich ujęta tylko malutka cząstka mangi, jest takim jakby wprowadzeniem do następnych sezonów - jeśli ktoś się weźmie za produkcję.
Wracając do mangi... Główną bohaterką jest Nanami Momozono, licealistka, która już w pierwszym rozdziale ląduje na ulicy z powodu swojego ojca hazardzisty, który uciekł z kraju i zostawił ją z długami. Spotyka wtedy tajemniczego gościa - Mikage - który, po usłyszeniu jej historii proponuje jej, by zamieszkała u niego. Nanami, nie mając nic do stracenia, przystaje na propozycję. Na miejscu okazuje się, ze to zrujnowana świątynia, a Mikage - bóstwo tej świątyni - przekazał swoje boskie moce właśnie Nanami. W ten oto sposób Nanami zostaje ziemskim bóstwem w opuszczonej świątyni, mnóstwo youkai czyha na jej życie, a jej jedyną pomocą jest przystojny kitsune Tomoe, który nie jest ani trochę zadowolony z faktu, że jego panią jest zwykła ludzka dziewczyna.  Dla zainteresowanych już powiem, że to w nim Nanami się zakocha.
Nienawidzę romansów. Naprawdę nienawidzę tych mdłych amerykańskich romansów, jakich teraz pełno na półkach księgarni i bibliotek. Jednakże czasem zdarzy się jakaś perełka, która mnie zachwyci - tak się stało w przypadku Kamisama... . Nie jest to jakiś wymuszony romans, pełen niezręcznych scen on+ona. Nie, nawet jeśli zdarzy się jakaś poważniejsza sytuacja, zaraz ktoś rzuci jakiś zabawny tekst bądź zachowa się absolutnie nieadekwatnie do sytuacji, rozładowując napięcie. Bohaterowie są super: jestem zachwycona Nanami, którą można określić jednym słowem - dobra. jej dobroć dla innych często mnie zachwycała. Poza tym jest też Tomoe [główny męski bohater], niemiły i wymagający w stosunku do Nanami. Fankom tej pary mogę powiedzieć, że będą długooooo czekać, aż zaczną ze sobą chodzić [oficjalnie to było tak jakoś koło 100 rozdziału, ale od siedemdziesiątego któregoś trwa długaaaaa akcja, rozgrywająca się głównie w przeszłości]. Poza tym są też przezabawny Mizuki, tengu Kurama, tajemniczy Kirihito [w anime praktycznie go jeszcze nie było, w mandze jego sprawa jest właśnie ostatnim wątkiem, który właśnie jest dokańczany], Mikage, no i oczywiście jeszcze tam parę tych ludziów.
Nie będę już dłużej się rozpisywać na ten temat. I tak dużo napisałam. Wystarczy, jeśli dodam na zakończenie, że ta pozycja poruszyła nawet taką osobę jak ja, osobę, która uwielbia wartką akcję, sceny walk, wodospady krwi i smutne zakończenia - a tego w Kamisama... nie ma. No dobra, trochę dramatyczne to jest, ale ... Wracając, mogę polecić to każdej dziewczynie, jaką znam. Z pewnością spodobałoby się każdej.
A, jeszcze rozdziały. Na centrum-mangi.pl można przeczytać chyba 18 lub 19 rozdziałów, dalej niestety trzeba radzić sobie z angielskim. Ale mimo wszystko warto, więc jeszcze raz zachęcam do przeczytania :)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz