W czasie przygotowan do Świąt mam mało czasu na rysowanie, ale bardzo dużo na przemyślenia. Tak powstał rozdział 2. Miłego czytanka ;-)
Rozdział 2
Mżawka, jaka była gdy szedłem do szkoły, w
czasie lekcji przerodziła się w prawdziwą ulewę. Niebo zasnuły ciemne chmury i
nic nie wskazywało na to, że do końca zajęć deszcz przestanie padać. Niedobrze,
nie wziąłem dziś parasolki, a jeśli będę wracał w tym deszczu, to się
przeziębię. Źle się składa, że busy nie kursują w okolice mojego domu, bo
mógłbym pojechać. Jednak wygląda na to, że pójdę pieszo...
Takie właśnie myśli chodziły mi po głowie podczas lekcji
matematyki. Zadania, jakie dał nam do wykonania nauczyciel już zrobiłem, więc
mogłem się oddać rozmyślaniom do czasu, aż znowu będę miał się czym zająć.
Reszta klasy pracowała w swobodniejszym tempie, przerywając sobie czas rozmową.
Kretyni, gdyby nie to, dawno by już skończyli. Ponownie zająłem się
rozmyślaniem, jak uniknąć tego deszczu, gdy ktoś zapukał do drzwi.
-Proszę- rzucił nauczyciel.
Do klasy weszła
zupełnie nie znana mi uczennica, nigdy wcześniej jej nie widziałem. Lekko
potargane czarne włosy miała splecione w dwa luźne warkocze, przerzucone do
przodu, a oczy ciemnofioletowe. Była ubrana w mundurek naszej szkoły, a z
ramienia zwisała jej torba z książkami.
-Prze-przepraszam za spóźnienie- wydukała, czerwieniąc się.
-Ach, to ty jesteś tą nową uczennicą?- zapytał nauczyciel,
zwracając się w jej stronę.- Czemu przychodzisz tak późno? Miałaś być na ósmą, nieprawdaż?
-Zaspałam- podenerwowana pyknęła kostkami.- Bardzo przepraszam.
-Niezbyt dobrze jest spóźniać się pierwszego dnia chodzenia do
szkoły- nauczyciel groźnie zmarszczył brwi- ale tym razem ci wybaczę, tylko
niech mi się to nie powtórzy.
-Tak jest!- uśmiechnęła się i jej nastrój gwałtownie uległ
zmianie.
-A teraz przedstaw się swoim kolegom i powiedz coś o sobie.
Dziewczyna wyszła na
środek klasy.
-Nazywam się Rin- powiedziała.- Przeprowadziłam się do tej szkoły
z powodów rodzinnych. Uwielbiam robić rzeczy z papier-mache, pleść kosze z
wikliny i decoupage. Mam nadzieję, że mnie polubicie.
Była tak przyjazna i
otwarta, że natychmiast zdobyła sobie przychylność klasy. Na pewno szybko
znajdzie przyjaciół i dołączy do tej gromadki wesołych osłów, którym tylko
śmiech i zabawa w głowie.
Miała w sobie coś, co sprawiało, ze ludzie lubili ją od pierwszego
spotkania, może ten jej naiwny uśmiech, a może tę ufność, jaką zdawała się
pokładać w ludziach… Jednak na mnie nie zrobiła zbyt dobrego wrażenia. Uznałem,
że jej zachowanie jest idiotyczne i bezsensowne. W dodatku… kto w pierwszy
dzień szkoły przychodzi na trzecią lekcję? Ma dziewczyna tupet. Raczej nie
przysporzy jej to przychylności nauczycieli, zwłaszcza, że nie wygląda mi na
pilną uczennicę. Jest raczej takim typem, który rozprasza klasę i utrudnia
prowadzenie lekcji. Mam nadzieję, że nie będę musiał mieć z nią do czynienia. Na
szczęście mi to nie grozi, nie jestem jedną z tych osób, które są taaak
sympatyczne, że aż nie można się z nimi nie zaprzyjaźnić. Robię raczej wrażenie
osoby oderwanej od społeczeństwa, która tkwi we własnym świecie. Niestety, tak
mnie postrzegają, a ja po prostu nie rozpraszam się jakimiś głupotami. Tak czy inaczej,
prawdopodobieństwo, że Rin zainteresuje się moją osobą jest bardzo nikłe.
-A teraz kwestia, gdzie będziesz siedzieć- powiedział nauczyciel.-
Ponieważ mamy dwa wolne miejsca w klasie, dam ci przywilej wyboru jednego z
nich.
-Cóż…tamten chłopak z różowymi pasemkami wygląda sympatycznie,
więc siądę koło niego- i uśmiechnęła się do mnie.
Nie.
Gdy szła, przez klasę przebiegały szmery. Serio? Sympatyczny? Ja?
Kilka osób będzie mieć z nas dobry ubaw.
Położyła torbę na ziemi i wypakowała z niej książki. Czemu, czemu akurat
ona? Czemu ja? Najlepiej mi się pracuje w samotności, obecność kogoś innego
będzie mnie dekoncentrować.
Rin odwróciła się do
mnie i ze szczerym uśmiechem powiedziała:
-Mam nadzieję, ze się zaprzyjaźnimy.
-Taa- mruknąłem. Co się ze mną dzieje? Nie mogę się tak
zachowywać. Odpychające wrażenie, jakie na mnie wywarła, nie powinno mieć tak
mocnego działania.
-Emm… czy mógłbyś wytłumaczyć mi, co aktualnie robimy? Nie było
mnie na początku lekcji, więc…
-W porządku.
Żegnaj, wolności, żegnaj średnio 6.0.
Mam nadzieję, że nowy rozdział się wam spodobał :-)